czwartek, 28 czerwca 2012

Kredki Derwent Studio 72

Witam! Dzisiaj pierwsza recenzja jak obiecałam, chociaż nie będą to akwarele lecz kredki... techniczne. Otóż chcę przedstawić Wam kredki angielskiej firmy Derwent, które nie każdy pokocha. Sześciokątne, smukłe z wkładem o średnicy 3.4 mm. Są to bardzo twarde kredki, które nadają się do szczegółowych rysunków. Niełamliwe. Kolory, największy zestaw składa się standardowo z 72 kolorów, które pokazane są niżej:
Użyłam papieru Cansona. Nazwy kolorów oznaczone gwiazdką wydają mi się najbardziej napigmentowane. Nie polecałabym ich komuś kto szuka kredek dla zabawy, trzeba wiedzieć jak ich użyć żeby się nie zniechęcić. Jeśli komuś wydają się na zdjęciu jakby źle przeze mnie rozprowadzone, proszę mi zaufać, nawet przyciskając uzyskujemy taki efekt. Jeśli jednak nałożymy drugi kolor lub blender, efekt jest ładniejszy, wydaje się wtedy, że kolor wtopił się w kartkę. Moim zdaniem Derwent Studio również nie pachną ładnie, mają specyficzny, długotrwały, zapach i aby go uniknąć trzeba je "wywietrzyć" trzymając je otwarte co wiążę się z unoszącym się zapachem w pokoju, no chyba, że będziecie bardziej pomysłowi w tej kwestii ode mnie. W zestawie nie znajdziemy krwistoczerwonego ani smolisto-czarnego, zastępują je mdłe odpowiedniki, czarny wpada w sprany granat, a czerwieni nie ma. Nie podoba mi się też to, że kredki mają w sobie drobinki, nie wiem, innego koloru albo cokolwiek to jest... Chcąc na przykład estetycznie pokolorować twarz jakiejś postaci nagle drobinki w rysiku psują wszystko bo rozcierają się razem z resztą kredki po kartce...
Robiąc te szybkie gradientowe próbki można się przekonać jak działają Derwent Studio kiedy chcemy się nimi bawić. Moim zdaniem nie nadają się dla kogoś kto chce zacząć przygodę z kolorowym rysunkiem bądź mało szczegółową mangą. Nadają się za to lepiej do realistycznych prób uzewnętrzniania artystycznego, np. mojego:
praca w toku nad laurką dla mamy, najciemniejszy róż jest od Faber-Castell
Czas na krótkie podsumowanie,
Zalety: - dobrze leżą w ręku,
- świetne do detalizowania,
- ładna, choć zgaszona gama kolorystyczna
- kredki należą do precyzyjnych
Wady: - drogie
- długotrwały, nieprzyjemny zapach
- brak krwistoczerwonego oraz czarnego
- zaokrąglone końcówki kredek odpadają
- lakier na kredkach czasem pęka
- nie są stworzone do zakolorowania dużych obszarów jednolicie

Była to moja recenzja kredek Derwent Studio, a tym czasem zapraszam do czytania innych postów :)

NEWS ~ akwarele doszły!

Dziś, po tygodniu oczekiwania, nareszcie dostałam akwarele Cotman Winsor&Newton w swoje łapki! Byłam tak podekscytowana, ręce mi się telepały :D Już zniechęcona siedmiodniowym czekaniem, usłyszawszy pukanie do drzwi w podskokach do nich podbiegłam gdzie czekała na mnie pani z poczty i po krótkiej wymianie gotówka-towar wpełzłam cała uradowana z powrotem do pokoju gdzie niosłam farby jak świętego Grala. Po wykonaniu kilku zdjęć dla Was postanowiłam oficjalnie je otworzyć i ponapawać się ich świetnością, którą, uwierzcie, emanują. Oto kilka zdjęć
Zestaw 45 półkostek, akwarele Cotman firmy Winsor&Newton:



Farby są "ubrane" w lekką, prostą, ale efektowną kasetkę, gdzie widnieje pozłacane logo firmy. Otwierając ją zderzamy się z dodatkową przykrywką, odkrywając ją widzimy, że to paleta, ogólnie przykrywki służą jako palety. Kilka kolorów już wypróbowałam, powiem szczerze, że są prześwietnie napigmentowane, wydaje mi się też, że wystarczą na długo. Pełna recenzja produktu za jakiś miesiąc, dwa przewiduję, muszę się nauczyć co cię z czym je i przekażę Wam moje spostrzeżenia ;)
A już dziś ukaże się recenzja kredek akwarelowych Koh-I-Noor Mondeluz!

środa, 27 czerwca 2012

Na początku słów kilka

Witam wszystkich, którzy trafili na ten blog, będzie on poświęcony recenzjom artykułów plastyczno-artystycznych. Ok, może inaczej! Cześć wszystkim, nazywam się Marta i od wielu miesięcy chciałam założyć bloga o czymś, nie o niczym, o czymś konkretnym, po wielu próbach i przyznaniu sobie samej, że na niczym się nie znam, wpadłam na pomysł aby pisać recenzje kredek, których mam mnóstwo i niepokojąco wiele ich przybywa. W internecie jest wiele recenzji tego typu, lecz malutko w naszym języku, więc jeśli przypadnie Wam mój styl to serdecznie zapraszam do czytania, oglądania i komentowania recenzji produktów, których sama używam, także no, miłego!

Blog będzie dostępny dla każdego, każdy może skomentować notki, wyrazić opinię
Proszę o wyrozumiałość ponieważ jestem nowa na blogspocie i wszystkie te możliwości trochę mnie przytłaczają!
Masz jakieś pytanie? Pisz, służę pomocą :)