poniedziałek, 26 listopada 2012

Trójkątne Ekokredki Faber-Castell

Opakowanie powyżej trochę różni się od teraźniejszego. To ten sam produkt, ale starsza wersja opakowania.



Łohoho! Chciałabym na samiutkim początku notki podziękować Wam, czytelnikom, którym przez ostanie dni dostarczyłam "zaproszenia" na deviantarcie na welovepencils. Jest mi niezmiernie miło z powodu pozytywnego odzewu, że się Wam tu podoba, i że będziecie wpadać częściej IT MAKES MY DAY <3 :3="" a="" chyba="" cia="" co="" czas="" czymy="" do="" dzie="" ko="" kredk="" mam="" na="" ok="" p="" pleckach="" po="" prywat="" recenzj="" sobie="" szcz="" tak="" wielk="" wytatuuj="" xdd="" y="" zatem="" ze="">

Czas na ocenę produktu jednej z moich ulubionych marek - niemieckiej Faber-Castell. To chyba jedna z najbardziej zaangażowanych marek przyborów plastycznych względem kontaktu z fanami, jeśli tak mogę ich nazwać. Poważnie. Wywiady, prezentacje, designy i inne spendy pozwalające użyć produktów na miejscu bez płatności, drogą promocji rzecz jasna, ale bardzo przyjemnej.
Po prostu obrucę pudełko po kredkach na "brzuch" i przepiszę co nieco, bo praktycznie zawsze widzę je opisane w języku hiszpańskim, który jest mi trochę znany więc pozwolę sobie na wolne tłumaczenie:
Jak sama nazwa wskazuje, są to ekokredki, czyli użyte do nich drewno jest specjalnie do tego przeznaczone, co, dodaje producent, daje nam "najwyższą jakość", "intensywne kolory" jak i "świetne rezultaty pracy" z "szacunkiem dla środowiska". Kredki te jak i inne tego typu produkty ze szkolnej linii Fabera mają certyfikat FSC. Wygooglujcie, napewno znane Wam logo :D
Teraz coś wyłącznie dotyczące tych kredek. Są one tak zaprojektowane, że zostawiają gruby ślad, przy okazji nie będąc typem kredki jumbo (m.in. znanych nam Bambino). Ostrzy się je zwykłą temperówką. Moim zdaniem to fajny pomysł, sama masywnych kredek nie lubię. Ale jest też minus tego, ponieważ nie na długo nacieszymy się tzw. "szpicem", bo kruszy się niezmiernie szybko, co osobiście mnie drażni.. Są trójkątne, odrobinę dłuższe i masywniejsze od regularnych kredek. Dzieci na pewno będą zafascynowane (chociaż przez chwilę) ich wyglądem, bo jakością na pewno! :) Nie są kruche (oprócz tych nieszczęsnych końcówek).
Ja swoje kupiłam w naprawdę fajnie wyposażonej księgarni za 31 zł, więc cena waha się w obrębie tej liczby jak mniemam. Moim zdaniem do najtańszych nie należą, ale są warte tej ceny jeśli ktoś szuka prezentu na mikołaja/gwiazdkę jako starter dla przyszłego artysty!

Oto mała prezentacja co nimi uskuteczniłam:



Użyłam papieru Koh-i-Noor (PopDraw).
Przepraszam za capslockowanie, ale tak jest widoczniej ^u^'
Kontury zrobiłam cienkopisami Pigma Micron, o których wspominałam na blogu



większość tulipana została wykonana właśnie tymi kredkami

Co by tu jeszcze dodać...? Moje pudełko dwudziestu czterech kolorów zawiera jedną metaliczną, która jest widoczna na jednej z fotografii ^u^ W telegraficznym skrócie - POLECAM! :D To by było chyba wszystko co mam do powiedzenia, także BYEE! I jeszcze raz wielkie dzięki, z godzinki na godzinkę jest Was coraz więcej na FB i ogólnie, wiecie, to cholernie miłe! Jeszcze raz wielkie dzięki!

sobota, 24 listopada 2012

Cienkopisy Stabilo point 88



Szperając trochę po czeluściach Bloggera, natknęłam się na wiele pomocnych informacji, wcześniej jakoś mało mnie to interesowało, ale widzę, że cały system blogspotu jest bardzo skoncentrowany na tym, aby blogerowi pomóc pokazać się czytelnikowi, a ja to wszystko omijałam... Z każdym dniem staram się aby czytało, wyszukiwało i przeglądało się Wam bloga lepiej. Teraz, kiedy odkryłam kilka opcji, stanę się lepszym blogerem! :D

łabędź - znak markowy Stabilo
Legendarne Stabilo... Cóż mogę rzec o tych, znanych dobrze wszystkim, cienkopisach? Pewnie nie jednemu z Was służą w domu, szkole, biurze czy gdziekolwiek indziej, ze względu na dużą dostępność na rynku. W zasadzie, nie wiem co jest przyczyną ich popularności. Zapominalscy pewnie nie raz żałowali wydania kilku złotych na jeden cienkopis, kiedy nie mogli już nic z niego wykrzesać po tym jak został na kilka godzin bez zatyczki... Zależnie od miejsca, gdzie mamy zamiar je kupić, cena może różnić się diametralnie! Zestaw, który mam ja, w rolowanym "piórniku", kosztował mnie około 45 zł, gdzie w hipermarketach cena sięgała nawet 60 zł. Więc najlepiej kupić tanio w sieci lub stacjonarnie w hurtowni :D
Zatem co mogę o nich powiedzieć? Cechy, to co mnie w nich drażni i to co spowodowało, że jednak wydałam te prawie 50 zł na ich zakup... Przede wszystkim chciałam Was "ostrzec", że te cienkopisy nie są wodoodporne... :( Pozostałości po naszym szkicu/napisie są rozmazane, a na domiar złego przebijają przez papier, cienki, ale jednak, w zeszycie może nie prezentować się to fascynująco... Nacisk. To jest tak, że zaczynając linię, "stojąc" cienkopisem w miejscu przez dosłownie moment, ślad pogrubia się, bo rozlewa się po papierze (albo raczej w jego głąb).
tusz cienkopisów w kontakcie z wodą, coś dla odjechanych artystów albo po prostu niechciana skaza ;)
Wielką ich zaletą jest kolor. Boski, żywy, czarujący wybór. Fibrowa,okrągła końcówka oprawiona w metal, jak mówi producent, ma 0,4 mm grubości. Ale lepiej na nią nie naciskać, kończy się to bowiem rozdwojeniem/skrzywieniem jej i mamy wrażenie rysowania mikroskopijnym spaghetti. Obudowa jest sześciokątna a skuwka jest wentylowana, więc w razie połknięcia ryzyko uduszenia się zmniejsza. Ogólnie dizajn mi się podoba, stał się już kultowy! Mam dla Was jeszcze próbkę, tego jak wygląda większość kolorów:
KLIKAJTA TU ABY POWIĘKSZYĆ
Są świetne do wszelkiego rodzaju handmade kartek na różne okoliczności. Coś podkreślić, coś uwydatnić, do tego są stworzone. Nie mogę powiedzieć, że są niezastąpione, ale byłoby bez nich nudno w moim piórniku! Jako, że zdarza mi się też czasem coś projektować, na lekcji na szybko, przydają się jak nic! Jeśli macie jakie pytania, pisać śmiało ;) Ja w tym czasie udaję się do snu, ponieważ godzina pierwsza za rogiem, także do następnego! BYEE :D

niedziela, 18 listopada 2012

Kredki Bruynzeel Super Sixties 60


Och, ach, jak mi się nie chce nic, ale nie pozwolę sobie olać tego bloga, bo jeśli ma się przydać chociażby jednej osobie, to warto :D Z głośników leci jakiś k-popowy mix, oświetlenie w kącie, w którym pracuję jest tak żadne, że zaraz oślepnę, herbata zimna, nie mam ochoty nawet na Toffifee, ale czuję wewnętrzą potrzebę napisana czegoś.

Otóż dziś pogadamy sobie o szkolnych kredkach, które tak na dobrą sprawę nadadzą się dla każdego.  Jeśli szukasz kredek dla dziecka, które już wie, że nie służą one do żucia, mogę ze spokojem wskazać ten zestaw. Z punktu widzenia dziecka, w wieku szkolnych, ilość kolorów zrobi wrażenie, jakość, myślę, tym bardziej. Są to kredki o bardzo przyzwoitym kryciu, sześciokątnych kształcie, co sprawia, że dzieci uczą się poprawnie je trzymać. Niestety nie wiem z jakiego tworzywa zostały wykonane, jakiego dokładnie użyli drewna ani z czego jest sztyft. Osobiście właśnie to mnie bardzo razi, że trzymając całą tę puchę w sklepie, wydaje mi się jakbym trzymała coś z przemytu. Wiecie, nic nie wiadomo, a wizualny aspekt tych opakowań pozostawiam bez komentarza. Albo... Pozwolę sobie na mały hejt. Okropieństwo. Opakowanie wygląda jak po kredkach z Pepco za 4,99 sześćdziesiąt kolorów. Nie wiem kto jest projektantem, ale ja bym żądała odszkodowania za taki design na miejscu zleceniodawcy. Można się po czasie oczywiście przyzwyczaić i na pewno pudełko tych kredek będzie się wyróżniać na tle innych. Zajrzyjmy zatem do środka... Wewnątrz czeka nas szał koloru. Naprawdę, piszę to z ręką na klawia... sercu. Kolory to jedna z tych aspektów, dla których warto mieć te kredki (nawet starsi potencjalni użytkownicy). Sami zobaczcie:



Nie jestem specjalistką, ale kredki wydają się jakby woskowe, nie mam pojęcia, jak wcześniej wspomniałam, z czego są zrobione. Są w miarę miękkie, intensywnie napigmentowane. Lekko się nimi pracuje. Holenderski producent uraczył nas także dwunastoma kredkami metalicznymi, które pod odpowiednim kątem widzenia błyszczą się... *chwila niepewności* metalicznie!

metaliczne kredki odznaczają się tym, że są otulone czarnym drewnem


Dla zdolnego nic trudnego, ale moim zdaniem, ten set najlepiej nada się do mangi. Oto jak kredki się zachowują przy różnych stylach:

Wiem, rysownikiem wszech czasów nie jestem, ale proszę wziąć pod uwagę to, że się starałam! No, ale omówmy klika kwestii. Pierwszą jest to, że patrząc na pierścionek, mam wrażenie, że użyłam świecówek, bo mocno dociskałam kredkę, w następnych dwóch przykładach nie ma aż takiego fatalnego efektu, aczkolwiek to jest cecha tych kredek. Trzeba się najeździć po kartce żeby to jakoś wyglądało. Ale przyznam, myślałam, że realizm to będzie porażka, ale paradoksalnie przyjemnie mi się pracowało. Jak pewnie zauważyliście, na kartce są też próbki dwóch ołówków, które są naprawdę... fajne. Jakoś kolosalnie się od siebie nie różnią, ale wiem, że w mojej łapce dobrze leżą, więc myślę, że jeszcze mi posłużą. Do zestawu dorzucają nam gumkę, która nieźle sobie radzi z kredkami i temperówkę, którą kochałam, a wciągnęłam ją odkurzaczem i tyle z radości... No i to chyba tyle jeśli chodzi o te kredki, jeśli macie jakieś pytania, piszcie! To do następnej, byeee!

środa, 8 sierpnia 2012

Cienkopisy Pigma Micron (7 grubości)


Witam, po krótkotrwałym zaniedbaniu bloga wracam, by tym razem zalać Was moimi opiniami na temat artykułów plastycznych, kreślarskich czy szkolnych, przede wszystkim zmyślą o Was (banalnie brzmi, ale to prawda ;)), w tym tygodniu zaopatrzyłam się w kilka mniej czy bardziej kreślarskich produktów typu cienkopisy, które dziś zrecenzuję, dobrze znane każdemu cienkopisy Stabilo, długopisy żelowe, metaliczne i neonowe, dodatkowo podczas pobytu na mazurach kupiłam jeszcze kredki specjalnie szkolne, może ktoś ma dylemat jakie kupić sobie czy swojemu dziecku, więc służę pomocą (Faber-Castell trójkątne i Bruynzeel 60 kolorów (w tym kilkanaście metalicznych!)także mam nadzieję, że do końca tego miesiąca popełnię kilka recenzji na temat, bo za chwilę wrzesień x.x


Chciałabym dzisiaj zrecenzować japońskiej marki Sakura cienkopisy znane dobrze w USA, Pigma Microny, które są nawet certyfikowane przez ACMI (ale jest napisane, że "only in U.S.) so, I don't know... Bezkwasowe, wysoko światłoodporne i dostępne w wysokiej gamie kolorystycznej czy grubości kreski, ale co najlepsze dla mnie, są przede wszystkim wodoodporne co znaczy, że po zrobieniu jakiegoś rysunku, szkicu, czy coś, mogę bez obaw śmigać pędzlem załadowanym płynną akwarelą a kontury ani rusz!

Dla kogoś kto szuka precyzji są idealne, są dostępne w 7 wariantach grubości kreski, zaczynąjąc od 005 (0,20 mm) kończąc na 08 czyli 0,50 mm.
KLIKNIJ ABY ZOBACZYĆ RZECZYWISTE ZDJĘCIE ŚLADÓW

Zrobiłam średniej, bardzo średniej, jakości "rysunek", który ma na celu przedstawienie Wam, że tusz się nie rozmazuje pod wpływem wody, możecie wierzyć lub nie, nie czekałam specjalnie żeby podeschnął, szybko mazałam farbą. Hmm... Mogłam nagrać z tego filmik XD

KLIKNIĘCIE TU SPOWODUJE UTRATĘ WZROKU!

Co jeszcze mogę rzec o tych świetnych cienkopisach? Dla mangowców i przyszłych mangaków będą wyborne :D Nadają się też do scrapbookingu i innych tego typu działań. Tusz jest wybitnie czarny, koncówka wytrzymała, można pisać nimi pod różnym kątem, daje nam to większy komfort i pole manewru. Nawet kiedy operujemy cienkopisem pod różnymi kątem, nie zmienia się prawie wcale ślad ponieważ końcówka jest okrągła! Są to po prostu dobre, profesjonalne cienkopisy. Ich cena wacha się koło 6 - 7 zł za sztukę, ale polecam je każdemu, kto szuka czegoś do konturowania czy pisania, są niezawodne. Będą się swoim designem wyróżniać pośród innych artykułów, wyglądają surowo moim zdaniem, ale to ma swój urok. Obudowa jest śliska, nie ma gumowego punktu zaczepienia jak np. w długopisach, co może sprawiać, że będzie się obsuwał, ale dla mnie to nie problem, bo każdorazowe narysowanie kreski kończy się u mnie tak, że zmieniam jego położenie w dłoni. Nie wiem dokładnie również na jakich powierzchniach się nimi obsługiwać tak do końca, wiem, że nie trzymają się na folii, nie są przeznaczone do płyt CD czy innych, więc pewnie nie będą się tam trzymać, są bardziej właśnie do okazania siebie na kartce papieru, ekspresywność i te sprawy... ;) Wszystkie 7 cienkopisów sprawuje się u mnie doskonale za wyjątkiem siódmego, który się jakby rozlewa, podejrzewam, że jest nie do końca dobrze wykonany, ale wytarłam go i nie ma już tego problemu, więc nie wiem, może zedytuję tę notkę, jeśli poznam przyczynę, jak na razie i ten felerny sprawuje się dobrze, więc nie będę narzekać. To tyle chyba, jeśli są jeszcze jakieś kwestie, których nie poruszyłam a Was interesują, dajcie znać, odpowiem najszybciej jak to możliwe ;D Więc do następnego! :D

W następnej notce: Cienkopisy Stabilo lub kredki Faber-Castell trójkątne lub kredki Bruynzeel!

środa, 18 lipca 2012

Pastele suche Toison D'or Koh-i-Noor (48 sztuk)

Witam, cześć i czołem :D Zmiana planów, nie mogę tymczasowo "zrecenzować" kredek Faber-Castell, o których pisałam we wcześniejszym poście, ponieważ... Kupiłam co innego na allegro :D Ale spokojnie, jeszcze w te wakacje je dorwę, chcę opisać cały komplet jaki jest, bo w domu mam tylko 18 kolorów, a miło by było gdyby były wszystkie dostępne, nieprawdaż? Ale za to mam pod ręką suche pastele Toison D'or od Koh-i-Noor'a, nie będzie ani trochę porównawcza do innych produktów, bo nie miałam (albo nie kojarzę, że jakieś miałam...). Pastele mają naprawdę piękne kolory, dodam jeszcze, że występują w mono-kolorystycznych gamach, jak szarości czy brązy, są na szczęście też zestawy wielokolorowe. Tych z kolei, jak mi wiadomo, jest o wiele więcej niż tych, które dostajemy w największo-wymiarowym pudle z 48 kolorami, ale niestety, nie nabywałam ich na sztuki tudzież przedstawię tylko te, które mam. Jakaś charakterystyka by się zdała, nie? Pastele rozcierają się dobrze, ale zauważyłam między kolorami, że niektóre lepiej a niektóre słabiej, ale wydaje mi się to rzeczą normalną.
Kluczowe składniki pasteli to bardzo drobno sproszkowane naturalne substancje na bazie węglanu wapnia, bądź też minerał kalcytu lub kreda. Razem z innymi dodatkami i wiążącymi odczynnikami tworzą miksturę, z którą miesza się pigment. Pigmenty są nabywane od renomowanych na całym świecie nabywców.

To cytat z oficjalnej strony produktu. Tekst jak tekst, ogólnikowo opisane jak się je robi i z czego. Pastele mają różną stopnie światłotrwałości, fizycznie na każdym z osobna jest wybita ilość gwiazdek, oznaczają one ten właśnie stopień. Jedna gwiazdka = najsłabszy i tak do czterech, co oznacza największą trwałość, ja nie mogę dużo o tym powiedzieć, ponieważ nie tworzyłam dużo pastelami i nic mi się z pracami nie działo i nie trzymałam ich nigdy na słońcu, tylko w teczkach, ale z jedną moją pracą może być problem, bo jest oddana do użytku szkoły, a w salach jest dobre światło, hmmm.. Zaczęło mnie to martwić. Może wrzucę tu zdjęcie, niestety nie ma skanu, ponieważ praca była na duuużym formacie. Oto i ona:



KLIKNIJ ABY POWIĘKSZYĆ


Moim zdaniem bardzo dobrze się z nimi pracuje, nawet nie stawiają oporu kiedy chce je zgumować, co działa pozytywnie na moją nerwicę :D Ceną też nie zabijają, 48 sztuk dostałam za trochę ponad 50 zł. Myślę, że większość może sobie pozwolić nawet na ten duży zestaw, a jeśli chodzi o kolory to zrobiłam specjalnie próbki, żebyście mieli faktyczny dowód na to jak one śmigają po papierze :D


KLIKNIJ ABY POWIĘKSZYĆ


KLIKNIJ ABY POWIĘKSZYĆ


Z góry przepraszam za moje niestabilne pismo, ale starałam się! Poza tym, nareszcie mam skaner, i to całkiem dobry <3 a="" ale="" am="" bo="" br="" california="" chart="" chcia="" chmur="" ciut="" co="" color="" cukierkowe="" czemu="" czy="" da="" do="" dobrze="" doda="" dymu="" dzia="" e="" efekt="" faktycznych="" gurls="" hill="" i="" ich="" ja="" jak="" jako="" katy="" klimaty="" kolory="" l="" le="" lepiej="" ma="" mimo="" mn="" mo="" musz="" my="" na="" ni="" nie="" niebo="" nieco="" niejsze="" nikomu="" nimi="" notki="" od="" odpicowa="" odpowiedniego="" og="" owymi="" p="" papieru="" papiurze="" pastelami="" perry="" poprzednie="" postaram="" pozwalaj="" pracy="" r="" robi="" s="" si="" silent="" skanowanie.="" skoro="" stwo="" stylu="" t="" tak="" takim="" te="" tego:="" teledysk="" to="" typu="" u="" umaczy="" w="" wiecie="" wietnie="" wnie="" wprost="" wsp="" wyb="" wygl="" xd="" xero="" y="" ym="" ywa="" ywam="" z="" zajebiste="" zauwa="" zbytnio="" zdzia="" zrobi="" zwyk="">

Czy to nie wygląda trochę jakby Koh-i-Noor kazał mi to napisać? Haha, po prostu ich produkty są w porząsiu :D Pop Draw to zacny papier do tych pasteli, suną po nim jak po maśle 
<3 br=""> Zalety:
- piękne, żywe, soczyste i przede wszystkim dobrze kryjące kolory!
- ich kruchość nie przyprawia mnie o furię, są dosyć "grzeczne"
- mimo wszystko da się nimi dość szczegółowo rysować
- świetnie się ze sobą łączą, mieszają
- możliwość kupna na sztuki
- cena
Wady:
- podczas rysowania czasem natrafiałam na coś w rodzaju piasku, który krył się w sprasowanym sztyfcie pasteli, co działa na mnie jak na niektórych dźwięk tarcia nożem o talerz... no i przy okazji można rozwalić nienaganny wygląd pracy
<3 br=""> - wysuszają dłonie, brudzą, ale tego można się spodziewać po pastelach, prawda?
Nie wiem czy ominęłam coś, co byłoby Wam potrzebne do dalszego analizowania, ale chyba tyle starczy, jeśli się mylę, zadawajcie pytania w komentarzach, odpowiem na każde :D A tymczasem wracam do rysowania ;*

poniedziałek, 2 lipca 2012

Kredki akwarelowe Koh-i-Noor Mondeluz (72 kolory)


Cześć! Tym razem oceniam kredki, których producentem jest nasz sąsiedzki, czeski Koh-i-Noor. Znany z dobrych materiałów za niską cenę. (Mam to szczęście, że mieszkam blisko Cieszyna, polskiego dystrybutora tej firmy więc mogę wejść do ich sklepu i zatopić się po uszy w pełnym asortymencie :D) Koniec prywaty, kredki jak to kredki, można nimi rysować, szkicować, kolorować ale to co czyni je wyjątkowymi to to, że można nimi malować! Wkład kredek, (których średnica to 3,8mm) jest rozpuszczalny pod wpływem wody co daje możliwość malowania nimi podobnie do akwareli. Osobiście bardzo mi się podoba ten efekt i raczej używam ich do tego celu, bo są cholernie dobrze napigmentowane i posługiwanie się nimi to dla mnie przyjemność :D


Czytałam na różnorakich forach, że ludzie bardziej wolą je "na sucho" ale to nie dla mnie (zakolorywana powierzchnia nie jest jednolita jeśli nie wykorzystamy trochę kredki, a mnie to tylko prowokuje do użycia wody aby wypuścić z nich prawdziwą esencję koloru jaką kryją <3 a="" akwarelami="" ale="" bardzo="" biurku="" ca="" ci="" ciok="" co="" czemu="" czy="" daj="" dzi="" e="" efekt="" href="http://fc09.deviantart.net/fs70/i/2012/149/c/6/celestia_by_marciarzyna-d51kbw2.jpg" i="" innej="" jak="" ki="" kkie="" kolory="" kredkami="" kto="" ma="" maj="" mi="" mo="" na="" naprawd="" nie="" niekt="" ny="" o="" oczu="" od="" oznacza="" po="" podobny="" poniewa="" potrafi="" powierzchni.="" poziomej="" r="" re="" robi="" s="" samo.="" sobie="" stopie="" sze="" szybko="" tego="" tne="" to="" upodobania.="" wci="" wiat="" wpraw="" wyblakn="" wycieczek="" y="" ym="" z="" zabaw="" zacz="" zale="">


KLIKNIJ ABY POWIĘKSZYĆ

kontury zostały zrobione mazakiem, cała praca jest na papierze o gramaturze 250, papierze akwarelowych, również Koh-i-Noor'a, który szczerze polecam

Tutaj macie mój mały, nieskomplikowany twór, kartka urodzinowa, której tło wyblakło, chociaz tu jeszcze incydent nie jest widoczny. OK, a teraz czas na color chart, który sprawił mi trochę problemu więc proszę o odrobinę wyrozumiałości:

KLIKNIJ ABY POWIĘKSZYĆ


Tu to samo, użyłam papieru akwarelowego, ponieważ użycie cieńszego papieru może skutkować jego pomarszczeniem, co psuje definitywnie całą pracę. Kilka kolorów w tabeli jest poplątanych, to znaczy, wszystkie są prawidłowo oznaczone numerem, ale nie wszystkie są w dobrej kolejności, przepraszam za problem. Ok, chyba tyle starczy, jeśli coś mi umknęło, dajcie znać w komentarzu, dopiszę, albo odpowiem bezpośrednio, a teraz przyszła pora na wady i zalety :D
Zalety:
- są przede wszystkim tanie i jednocześnie dobrej jakości,
- kolory są przepiękne, bogate w pigment i wysoce nasycone, żywe,
- są średnio wydajne, mimo, że są miękkie,
- nie trzeba używać dużej ilości wody, aby je rozpowadzić,
- osobiście dla mnie praca z nimi to sama przyjemność,
- łatwo dostępne,
- im większy zestaw zakupisz tym więcej gratisów jest dołączonych (tj. temperówki, pędzle)
- wygodnie leżą w ręku, łatwo się je temperuje, nie śmierdzą.
Wady:
- jeśli używasz je bardzo często, szybko mogą zniknąć,
- kolor lakieru, który okrywa kredkę może być trochę inny niż samego wkładu,
- wersja tańsza jest nieco brzydsza, dla estetów może to być mały problem (wersja w metalowym pudełku jest jakby na prezent, złote zakończenia kredki dodają dużo uroku) tyle dobrze, że niczym innym się nie różnią,
- tak naprawdę nie mam się czego czepiać, kredki są świetne, tyle ode mnie :D

Często widuję na internecie pytania typu czy opłaca się je mieć? Mogę tylko podpowiedzieć, że tak! Naprawdę mało jaka artystyczna inwestycja okazała się dla mnie tak udana i bardzo te kredki polecam każdemu, kto ma jakiekolwiek wątpliwości z ich zakupem. No więc, kończąc moją opinię mogę Wam tylko życzyć udanego zakupu i pracy z nimi bo są tego warte :D A ja na czas mojej nieobecności zagłębie się w Allegro w poszukiwaniu jakichś promocji na kredki :D Aha! I dzięki wszystkim, którzy wzięli udział w ankiecie, to mi pomogło podjąć decyzję ;)

czwartek, 28 czerwca 2012

Kredki Derwent Studio 72

Witam! Dzisiaj pierwsza recenzja jak obiecałam, chociaż nie będą to akwarele lecz kredki... techniczne. Otóż chcę przedstawić Wam kredki angielskiej firmy Derwent, które nie każdy pokocha. Sześciokątne, smukłe z wkładem o średnicy 3.4 mm. Są to bardzo twarde kredki, które nadają się do szczegółowych rysunków. Niełamliwe. Kolory, największy zestaw składa się standardowo z 72 kolorów, które pokazane są niżej:
Użyłam papieru Cansona. Nazwy kolorów oznaczone gwiazdką wydają mi się najbardziej napigmentowane. Nie polecałabym ich komuś kto szuka kredek dla zabawy, trzeba wiedzieć jak ich użyć żeby się nie zniechęcić. Jeśli komuś wydają się na zdjęciu jakby źle przeze mnie rozprowadzone, proszę mi zaufać, nawet przyciskając uzyskujemy taki efekt. Jeśli jednak nałożymy drugi kolor lub blender, efekt jest ładniejszy, wydaje się wtedy, że kolor wtopił się w kartkę. Moim zdaniem Derwent Studio również nie pachną ładnie, mają specyficzny, długotrwały, zapach i aby go uniknąć trzeba je "wywietrzyć" trzymając je otwarte co wiążę się z unoszącym się zapachem w pokoju, no chyba, że będziecie bardziej pomysłowi w tej kwestii ode mnie. W zestawie nie znajdziemy krwistoczerwonego ani smolisto-czarnego, zastępują je mdłe odpowiedniki, czarny wpada w sprany granat, a czerwieni nie ma. Nie podoba mi się też to, że kredki mają w sobie drobinki, nie wiem, innego koloru albo cokolwiek to jest... Chcąc na przykład estetycznie pokolorować twarz jakiejś postaci nagle drobinki w rysiku psują wszystko bo rozcierają się razem z resztą kredki po kartce...
Robiąc te szybkie gradientowe próbki można się przekonać jak działają Derwent Studio kiedy chcemy się nimi bawić. Moim zdaniem nie nadają się dla kogoś kto chce zacząć przygodę z kolorowym rysunkiem bądź mało szczegółową mangą. Nadają się za to lepiej do realistycznych prób uzewnętrzniania artystycznego, np. mojego:
praca w toku nad laurką dla mamy, najciemniejszy róż jest od Faber-Castell
Czas na krótkie podsumowanie,
Zalety: - dobrze leżą w ręku,
- świetne do detalizowania,
- ładna, choć zgaszona gama kolorystyczna
- kredki należą do precyzyjnych
Wady: - drogie
- długotrwały, nieprzyjemny zapach
- brak krwistoczerwonego oraz czarnego
- zaokrąglone końcówki kredek odpadają
- lakier na kredkach czasem pęka
- nie są stworzone do zakolorowania dużych obszarów jednolicie

Była to moja recenzja kredek Derwent Studio, a tym czasem zapraszam do czytania innych postów :)

NEWS ~ akwarele doszły!

Dziś, po tygodniu oczekiwania, nareszcie dostałam akwarele Cotman Winsor&Newton w swoje łapki! Byłam tak podekscytowana, ręce mi się telepały :D Już zniechęcona siedmiodniowym czekaniem, usłyszawszy pukanie do drzwi w podskokach do nich podbiegłam gdzie czekała na mnie pani z poczty i po krótkiej wymianie gotówka-towar wpełzłam cała uradowana z powrotem do pokoju gdzie niosłam farby jak świętego Grala. Po wykonaniu kilku zdjęć dla Was postanowiłam oficjalnie je otworzyć i ponapawać się ich świetnością, którą, uwierzcie, emanują. Oto kilka zdjęć
Zestaw 45 półkostek, akwarele Cotman firmy Winsor&Newton:



Farby są "ubrane" w lekką, prostą, ale efektowną kasetkę, gdzie widnieje pozłacane logo firmy. Otwierając ją zderzamy się z dodatkową przykrywką, odkrywając ją widzimy, że to paleta, ogólnie przykrywki służą jako palety. Kilka kolorów już wypróbowałam, powiem szczerze, że są prześwietnie napigmentowane, wydaje mi się też, że wystarczą na długo. Pełna recenzja produktu za jakiś miesiąc, dwa przewiduję, muszę się nauczyć co cię z czym je i przekażę Wam moje spostrzeżenia ;)
A już dziś ukaże się recenzja kredek akwarelowych Koh-I-Noor Mondeluz!

środa, 27 czerwca 2012

Na początku słów kilka

Witam wszystkich, którzy trafili na ten blog, będzie on poświęcony recenzjom artykułów plastyczno-artystycznych. Ok, może inaczej! Cześć wszystkim, nazywam się Marta i od wielu miesięcy chciałam założyć bloga o czymś, nie o niczym, o czymś konkretnym, po wielu próbach i przyznaniu sobie samej, że na niczym się nie znam, wpadłam na pomysł aby pisać recenzje kredek, których mam mnóstwo i niepokojąco wiele ich przybywa. W internecie jest wiele recenzji tego typu, lecz malutko w naszym języku, więc jeśli przypadnie Wam mój styl to serdecznie zapraszam do czytania, oglądania i komentowania recenzji produktów, których sama używam, także no, miłego!

Blog będzie dostępny dla każdego, każdy może skomentować notki, wyrazić opinię
Proszę o wyrozumiałość ponieważ jestem nowa na blogspocie i wszystkie te możliwości trochę mnie przytłaczają!
Masz jakieś pytanie? Pisz, służę pomocą :)