Och, ach, jak mi się nie chce nic, ale nie pozwolę sobie olać tego bloga, bo jeśli ma się przydać chociażby jednej osobie, to warto :D Z głośników leci jakiś k-popowy mix, oświetlenie w kącie, w którym pracuję jest tak żadne, że zaraz oślepnę, herbata zimna, nie mam ochoty nawet na Toffifee, ale czuję wewnętrzą potrzebę napisana czegoś.
Otóż dziś pogadamy sobie o szkolnych kredkach, które tak na dobrą sprawę nadadzą się dla każdego. Jeśli szukasz kredek dla dziecka, które już wie, że nie służą one do żucia, mogę ze spokojem wskazać ten zestaw. Z punktu widzenia dziecka, w wieku szkolnych, ilość kolorów zrobi wrażenie, jakość, myślę, tym bardziej. Są to kredki o bardzo przyzwoitym kryciu, sześciokątnych kształcie, co sprawia, że dzieci uczą się poprawnie je trzymać. Niestety nie wiem z jakiego tworzywa zostały wykonane, jakiego dokładnie użyli drewna ani z czego jest sztyft. Osobiście właśnie to mnie bardzo razi, że trzymając całą tę puchę w sklepie, wydaje mi się jakbym trzymała coś z przemytu. Wiecie, nic nie wiadomo, a wizualny aspekt tych opakowań pozostawiam bez komentarza. Albo... Pozwolę sobie na mały hejt. Okropieństwo. Opakowanie wygląda jak po kredkach z Pepco za 4,99 sześćdziesiąt kolorów. Nie wiem kto jest projektantem, ale ja bym żądała odszkodowania za taki design na miejscu zleceniodawcy. Można się po czasie oczywiście przyzwyczaić i na pewno pudełko tych kredek będzie się wyróżniać na tle innych. Zajrzyjmy zatem do środka... Wewnątrz czeka nas szał koloru. Naprawdę, piszę to z ręką na klawia... sercu. Kolory to jedna z tych aspektów, dla których warto mieć te kredki (nawet starsi potencjalni użytkownicy). Sami zobaczcie:
Nie jestem specjalistką, ale kredki wydają się jakby woskowe, nie mam pojęcia, jak wcześniej wspomniałam, z czego są zrobione. Są w miarę miękkie, intensywnie napigmentowane. Lekko się nimi pracuje. Holenderski producent uraczył nas także dwunastoma kredkami metalicznymi, które pod odpowiednim kątem widzenia błyszczą się... *chwila niepewności* metalicznie!
Dla zdolnego nic trudnego, ale moim zdaniem, ten set najlepiej nada się do mangi. Oto jak kredki się zachowują przy różnych stylach:
Wiem, rysownikiem wszech czasów nie jestem, ale proszę wziąć pod uwagę to, że się starałam! No, ale omówmy klika kwestii. Pierwszą jest to, że patrząc na pierścionek, mam wrażenie, że użyłam świecówek, bo mocno dociskałam kredkę, w następnych dwóch przykładach nie ma aż takiego fatalnego efektu, aczkolwiek to jest cecha tych kredek. Trzeba się najeździć po kartce żeby to jakoś wyglądało. Ale przyznam, myślałam, że realizm to będzie porażka, ale paradoksalnie przyjemnie mi się pracowało. Jak pewnie zauważyliście, na kartce są też próbki dwóch ołówków, które są naprawdę... fajne. Jakoś kolosalnie się od siebie nie różnią, ale wiem, że w mojej łapce dobrze leżą, więc myślę, że jeszcze mi posłużą. Do zestawu dorzucają nam gumkę, która nieźle sobie radzi z kredkami i temperówkę, którą kochałam, a wciągnęłam ją odkurzaczem i tyle z radości... No i to chyba tyle jeśli chodzi o te kredki, jeśli macie jakieś pytania, piszcie! To do następnej, byeee!
super
OdpowiedzUsuńszczerze chyba sobie je kupie
No i bardzo polecam :D W empiku chodzą za 4 dyszki
UsuńOj, gdybym już nie miała innych kredek z empiku za 4 dyszki, to może bym się skusiłaXD
OdpowiedzUsuńWiesz co, tak sobie czytam te recenzje z dużą przyjemnością, bo nie dość, ze dowiem się czegoś nowego, to piszesz przyjemnym stylem i mi się mordka sama jakoś uśmiecha, noXD
ojooj, jak miłoo ^^
Usuńślicznie rysujesz
OdpowiedzUsuńKupiłam te kredki pół roku temu , po części dzięki tej recenzji. :)
OdpowiedzUsuńTeraz polecam je koleżance.
Razem prowadzzimy bloga : pozytywnymisz-masz.blogspot.com
Dodaję do zakładek i zaczynam obserwować. ;*
kredki świetne ale ja kupiłam je za prawie 100 zl w sklepie na akademi sztu pięknych w Wrocławiu...PS nieuczę się ta,m tylko na wakacjach byłam to tamtendy szlam na panorame i był tam ten sklep
OdpowiedzUsuń