Łohoho! Chciałabym na samiutkim początku notki podziękować Wam, czytelnikom, którym przez ostanie dni dostarczyłam "zaproszenia" na deviantarcie na welovepencils. Jest mi niezmiernie miło z powodu pozytywnego odzewu, że się Wam tu podoba, i że będziecie wpadać częściej IT MAKES MY DAY <3 :3="" a="" chyba="" cia="" co="" czas="" czymy="" do="" dzie="" ko="" kredk="" mam="" na="" ok="" p="" pleckach="" po="" prywat="" recenzj="" sobie="" szcz="" tak="" wielk="" wytatuuj="" xdd="" y="" zatem="" ze="">
3>
3>
Czas na ocenę produktu jednej z moich ulubionych marek - niemieckiej Faber-Castell. To chyba jedna z najbardziej zaangażowanych marek przyborów plastycznych względem kontaktu z fanami, jeśli tak mogę ich nazwać. Poważnie. Wywiady, prezentacje, designy i inne spendy pozwalające użyć produktów na miejscu bez płatności, drogą promocji rzecz jasna, ale bardzo przyjemnej.
Po prostu obrucę pudełko po kredkach na "brzuch" i przepiszę co nieco, bo praktycznie zawsze widzę je opisane w języku hiszpańskim, który jest mi trochę znany więc pozwolę sobie na wolne tłumaczenie:
Jak sama nazwa wskazuje, są to ekokredki, czyli użyte do nich drewno jest specjalnie do tego przeznaczone, co, dodaje producent, daje nam "najwyższą jakość", "intensywne kolory" jak i "świetne rezultaty pracy" z "szacunkiem dla środowiska". Kredki te jak i inne tego typu produkty ze szkolnej linii Fabera mają certyfikat FSC. Wygooglujcie, napewno znane Wam logo :D
Teraz coś wyłącznie dotyczące tych kredek. Są one tak zaprojektowane, że zostawiają gruby ślad, przy okazji nie będąc typem kredki jumbo (m.in. znanych nam Bambino). Ostrzy się je zwykłą temperówką. Moim zdaniem to fajny pomysł, sama masywnych kredek nie lubię. Ale jest też minus tego, ponieważ nie na długo nacieszymy się tzw. "szpicem", bo kruszy się niezmiernie szybko, co osobiście mnie drażni.. Są trójkątne, odrobinę dłuższe i masywniejsze od regularnych kredek. Dzieci na pewno będą zafascynowane (chociaż przez chwilę) ich wyglądem, bo jakością na pewno! :) Nie są kruche (oprócz tych nieszczęsnych końcówek).Po prostu obrucę pudełko po kredkach na "brzuch" i przepiszę co nieco, bo praktycznie zawsze widzę je opisane w języku hiszpańskim, który jest mi trochę znany więc pozwolę sobie na wolne tłumaczenie:
Jak sama nazwa wskazuje, są to ekokredki, czyli użyte do nich drewno jest specjalnie do tego przeznaczone, co, dodaje producent, daje nam "najwyższą jakość", "intensywne kolory" jak i "świetne rezultaty pracy" z "szacunkiem dla środowiska". Kredki te jak i inne tego typu produkty ze szkolnej linii Fabera mają certyfikat FSC. Wygooglujcie, napewno znane Wam logo :D
Ja swoje kupiłam w naprawdę fajnie wyposażonej księgarni za 31 zł, więc cena waha się w obrębie tej liczby jak mniemam. Moim zdaniem do najtańszych nie należą, ale są warte tej ceny jeśli ktoś szuka prezentu na mikołaja/gwiazdkę jako starter dla przyszłego artysty!
Oto mała prezentacja co nimi uskuteczniłam:
Przepraszam za capslockowanie, ale tak jest widoczniej ^u^'
Kontury zrobiłam cienkopisami Pigma Micron, o których wspominałam na blogu
Co by tu jeszcze dodać...? Moje pudełko dwudziestu czterech kolorów zawiera jedną metaliczną, która jest widoczna na jednej z fotografii ^u^ W telegraficznym skrócie - POLECAM! :D To by było chyba wszystko co mam do powiedzenia, także BYEE! I jeszcze raz wielkie dzięki, z godzinki na godzinkę jest Was coraz więcej na FB i ogólnie, wiecie, to cholernie miłe! Jeszcze raz wielkie dzięki!